Search Engine Academy vs Bruce Clay – Rynek Szkolenia SEO w USA
Co się zdarzyło rok temu w USA, w Californii?
W swoich postach dużo piszę o odniesieniu polskich realiów SEO do rynków zagranicznych. Nie jest to puste przewidywanie i porównywanie jakiś abstrakcyjnych dla mnie rzeczy. Już dawno postanowiłem, że chcąc wprowadzać wysokie standardy w swojej firmie, trzeba brać przykład od najlepszych. Dlatego zdecydowałem się na miesiąc zawitać do Kalifornii, gdzie miałem szansę przyjrzeć się, jak to wszystko działa na miejscu. Szkolenie trwało 5 dni, czyli ok 40 godzin, resztę czasu spędziłem na zwiedzaniu USA (warto było;-) ).To było rok temu. Nie miałem jeszcze bloga i nie opisywałem na bieżąco swoich spostrzeżeń. Prawdę mówiąc nie miałem też chęci, żeby dzielić się swoją wiedzą, ponieważ taki wyjazd to koszt kilkunastu tysięcy złoty. Skoro sam musiałem zainwestować, to wiedza też powinna pozostać tylko dla mnie. Dziś zmieniło się trochę moje nastawienie i mogę kilka rzeczy nadrobić, bo i jest ku temu okazja.
Bruce Clay – rok temu skorzystałem ze szkolenia u tego guru optymalizacji SEO w USA i podbijałem zachodnie wybrzeże Stanów. Ten rok to wiele zmian w google trendach i całym marketingu internetowym. Dlatego właśnie teraz zataczam koło i podbijam wschód wybrzeża, Florydę. Postawiłem na Search Engine Academy, żeby być na czasie z rynkiem z drugiej strony USA.
Bruce Clay – Seo Training
Skoro wspomniałem już o Bruce Clay, to chciałbym powiedzieć o nim kilka słów więcej. Za tym nazwiskiem stoi cała firma, sztab ludzi, którzy są świetnymi specjalistami-praktykami SEO na całym świecie. Chyba bardziej pasowałoby słowo przedsiębiorstwo, bo jak można mówić o firmie, która swoje siedziby ma na każdym kontynencie? Bruce Clay to też prelegent na wielu ważnych konferencjach. Dodatkowo stworzył swoje własne narzędzia do optymalizacji działań SEO. Jego klientami są naprawdę ważni gracze, m.in. Facebook, Booking, NEC i inni.
W każdym razie, Bruce Clay to naprawdę spoko gość – bardzo profesjonalny oraz mocno zaangażowany w to, co mówi i robi. Mimo, że ma już swoje lata i ogromną firmę, nie wychodzi z formy. Nadal sam szkoli ludzi w USA i ciągle się rozwija. Jakby ktoś miał jakieś pytania, to mogę powiedzieć, co myślę o SEO Training, prowadzony przez niego i Mindy Weinstein, ponieważ w nim właśnie uczestniczyłem.
To szkolenie dużo mi dało – wiedzę o budowaniu strategii SEO i nie tylko, wykorzystuję cały czas, więc było warto. Ale to było rok temu, w między czasie zaliczyłem kilkanaście innych wykładów, kursów i szkoleń. Wszystko po to, żeby dojść do perfekcji w wykonywaniu usług dla klientów. Jako, że zbliżała się data mojej okrągłej rocznicy urodzin (30-tka), postanowiłem sprawić sobie super prezent (pamiętajcie, prezenty od siebie dla siebie zawsze są najlepsze;-) ) i skorzystać z Tampa SEO Training Academy. I o tym dziś trochę opowiem.
Search Engine Academy – co warto wiedzieć?
Search Engine Academy została założona w 1999 przez Johna Alexandra i Robin Nobles. Działają już 15 lat na rynku, więc nie można zarzucić im ani braku znajomości świata SEO, ani skuteczności ich działań – w końcu firma istnieje już tyle czasu i ma się bardzo dobrze. Nie ograniczają się tylko do Florydy, ale działają globalnie. Podobnie jak Bruce Clay mają swoje oddziały na kilku kontynentach i zrzeszają najlepszych praktyków.
Nie jest trudno odgadnąć w czym się specjalizują – oczywiście jest to marketing internetowy i różne działania SEO, które mają przyciągnąć klientów do danej strony i, co ważniejsze, sprawić, żeby strona ta zaczęła przynosić jakieś dochody. Celem Search Engine Academy jest przekazanie całej tej niezbędnej wiedzy kursantom. I nie liczcie na to, że zapłacicie za kurs, a dyplom macie w kieszeni. O nie, musicie jeszcze wykazać się na teście końcowym i zdobyć na nim ponad 76% punktów 😉 A żeby było śmieszniej, wcale nie tak łatwo zrozumieć same pytania, bo cały test pisał Amerykanin po amerykańsku, który mało co ma wspólnego z angielskim, jaki znam 😉
Ogólnie na szkoleniu można zdobyć dwa certyfikaty, a żeby dostać tytuł Master SEO, trzeba zaliczyć poziom podstawowy i zaawansowany. 40 h szkolenia w 5 dni. Zaczyna się od całkowitych podstaw, które oswajają z tematem i w których upewniasz się, że wiesz o co w SEO chodzi. Ten poziom trwa dwa dni i jest tam naprawdę wszystko, co powinna wiedzieć każda osoba związana z tą branżą. Trzeciego dnia wkraczamy na poziom bardziej zaawansowany – mamy i semantic search, i video SEO, local SEO, google + i kilka innych rzeczy. Co jest ważne – to, co Amerykanie uważają za podstawy, nie do końca przekłada się na polskie warunki, ponieważ w Stanach posiadają bardziej zaawansowaną funkcjonalność google. Zresztą google poświęcony jest cały jeden dzień szkolenia, tzw. Google Day, w którym poruszane są chyba wszystkie możliwe kwestie związane z wyszukiwarką – od analizy prywatności użytkowników, aż po personalizację wyników. Ostatniego dnia dostajemy m.in. Tips for Professional SEOs, gdzie omawiane było to, jak obsługiwać klienta, jak sprzedawać SEO, jak realizować nasze strategie, jak je raportować i ogólnie, jak pracować z amerykańskim klientem. Po wszystkim piszemy test, który, jak wspomniałem, wcale taki prosty nie jest.
Warto zaznaczyć, że szkoleniowcy pracujący w tej firmie to nie teoretycy-idealiści, którzy powiedzą parę zdań z książek. Wszyscy są praktykami, którzy mają na swoim koncie jakieś osiągnięcia w tej branży, więc nie tak łatwo zagiąć ich jakimś pytaniem. Co więcej, są najlepszymi praktykami, którzy swoje umiejętności musieli potwierdzić specjalną licencją – na poziom przygotowanych szkoleń nie można narzekać. Firma łącznie ma 14 lokalizacji, przy czym większość z nich jest w Stanach, ale także w Australii, Singapurze, Dubaju, Kanadzie i Chorwacji. W każdym miejscu są realizowane te same programy/szkolenia, ponieważ ich wersja jest zatwierdzona przez Search Engine Academy. Osobiście bardzo chciałem zdawać w USA – jestem zafascynowany tamtym rynkiem, no i w końcu w tym miejscu narodziło się Google 😉
Tampa SEO Training Academy – trochę informacji
Tampa SEO Training Academy jest jednym ze szkoleń oferowanych przez Search Engine Academy. Wszystko odbywało się w Cypress Center One, w Tampa (Floryda). Szkolenie prowadzone było przez ten oddział firmy, w którym odbywają się zajęcia na certyfikację Microsoftu.
Całość poprowadził Steve Scott – jest to regionalny seowiec z Florydy z pochodzenia nowojorczyk z 16-letnim doświadczeniem w marketingu internetowym i co to dużo mówić – przeprowadził intensywny kurs SEO, którego program był rozłożony na pięć dni. Wśród tematów, które były poruszane, można wyróżnić:
- Keyword Research,
- techniki Link Building,
- narzędzia Google,
- strategie blogowania,
- pisanie dobrego contentu pod Semantic Search,
- i wiele, wiele innych.
W ofercie szkolenia zaznaczone jest, że preferują małe grupy, ponieważ dzięki temu mogą zastosować bardziej spersonalizowane podejście, lepiej dostosowane do potrzeb czy poziomu osób uczestniczących. To się sprawdza, bo po tym, jak Scott dowiedział się, że zajmujemy się głównie health&beuauty, to starał się pokazywać większość przykładów ze Stanów, właśnie z tej kategorii. To było świetne rozwiązanie, bo dostałem sporo pomysłów wdrożeń i rozwiązań, które mogę zastosować u swoich klientów.
Ponadto w ofercie szkolenia zapewniają, że wszystko demonstrowane jest tylko na rzeczywistych przykładach, gdzie analizuje się najlepsze i najbardziej aktualne rozwiązania. I zapraszają do pokazania swojej własnej strony, którą sprawdzą eksperci SEO i reszta grupy – oczywiście udzielając wskazówek, co można poprawić – taki zachęcający do uczestnictwa trik 😉
Co mogę powiedzieć o szkoleniu?
Mimo moich szczerych chęci za dużo powiedzieć nie mogę. Wszystko dlatego, że niestety, ale przed rozpoczęciem zajęć w Search Engine Academy musiałem podpisać papiery o poufności NDA. Nie mogę przekazać większości rzeczy, bo nie chcę ponownie skończyć na wokandzie w sądzie Miami – jeden raz za mandat za “speeding” sprzed roku spokojnie mi wystarczy ;-). Generalnie postaram się dać ogólne podsumowanie, na temat tego, jak szkoli się seowców za Oceanem i wygląda tam SEO – mam na myśli szkolenie przeprowadzone przez Bruce Claya i Steva Scotta.
- w obu przypadkach szkolenie było na wysokim poziomie merytorycznym,
- w obu przypadkach, jak to w USA, bardzo dużo czasu poświecono optymalizacji strony docelowej (meta dane, nagłówki, indeksacja, wewnętrzne linkowanie),
- z uwagi na zmianę silnika na Koliber, co nastąpiło we wrześniu w 2013 roku, wiele czasu na tegorocznym szkoleniu zostało poświęcone na omówienie właśnie tego nowego semantycznego silnika Google. Koliber to szybszy i dokładniejszy algorytm wyszukiwarki. Stara się lepiej zrozumieć zapytania użytkowników i odpowiadać na nie dosyć precyzyjnie. Generuje też wyniki w postaci “zero-clic”, np. przy pytaniu o pogodę itp.
- o obu przypadkach sporo było mówione o wynikach lokalnych i strategiach na dominacje dla firm lokalnych,
- treści… o tym było najwięcej 😉 bardzo mnie zainteresował sematnic search, czyli pisanie treści tak, aby były one we właściwym kontekście. Steve pokazał nam, jak prawdopodobnie Google odczytuje intencje zapytania i co bierze pod uwagę podczas budowania wyników wyszukiwania. Fajnie było poznać frazy, za sprawą których można nakierować Google na kontekst padających słów w treści. Z resztą, w prezentacjach Searchmetrics z Niemiec można znaleźć opinie, że już nie “Content is King”, ale “Context is King”,
- o samym Link Buildingu nie było za dużo w obu przypadkach… w sumie ręczny outreach i content marketing,
- w tym roku na Tampie Steve świetnie zaprezentował zmiany czynników rankingujących po ostatnim update “Gołębia”. Seo lokalne jest tu dość popularne.
- personalizacja wyników… to mnie rozbiło totalnie, ichniejszy google jest coraz bardziej spersonalizowany pod danego użytkownika, strach używać Gmaila 😉
- rola social media w SEO… nikt do końca nie udowodnił ich wpływu na SEO, ale „są ku temu przesłanki”, jak twierdzi Steve,
- video marketing – youtube to druga pod względem wyszukiwań wyszukiwarka i każdy kto robi SEO powinien jej się bliżej przyjrzeć.
- UX w SEO, ale to chyba nikt nie jest zaskoczony.
A na czym polega SEO w USA?
Tak naprawdę to całkowicie inny rynek – tutejszy koliber z uwagi na język wyszukiwania (angielski) jest, powiedzmy, “na wyższym poziomie i więcej rozumie”. Pewnie dlatego, że więcej w niego władowali pieniędzy, z uwagi na rynek w USA i UK. Polski język też ma znaczenie – jest bardziej skomplikowany dla Amerykanów i nie za bardzo chce im się inwestować w niego pieniądze, bo nasza Polska jest jak ich jeden/dwa stany. Nie wspomnę o digitalizacji użytkowników Polski, a USA.
SEO lokalne… kiedy w Los Angeles jeździłem samochodem po dzielnicy Venice (na jej cześć kiedyś nazwali algo do wyników lokalnych), co skrzyżowanie pojawiały się całkowicie inne wyniki na usługi i zapytania typu: pizza, fryzjer, klimatyzacja, opony. Nie wiem, jak by się w takich okolicznościach odnaleźli nasi “specjaliści” od rozliczania za pozycje. Dużą rolę w SEO lokalnym odgrywają też katalogi (typu yellowpages) – jest ich około 30-40, takich typowo na start (opinie w nich też są podobno częścią rankingową Gołębia). W zasadzie to od nich zaczyna się “Link Building” nowej domeny działającej lokalnie. Bardzo dużo softów jest dedykowane pod stricte SEO lokalne. Jak wszyscy wiemy w USA są jeszcze inne wyszukiwarki jak np.: AOL, Yahoo, Bing, ale mało kto bierze je na poważnie – tak są zapatrzeni w tego Googla. Co więcej, ich wyniki wyszukiwania Google są za każdym razem bardzo wzbogacone rożnymi dodatkami (podwójne wyniki lokalne, knowledge graph, google news, video, zdjęcia, opinie itd.). U nas też się to zmienia i idzie w dobrą stronę, ale nadal nasze SERP-y wypadają blado, w porównaniu z ich.
Kilka słów podsumowania
Gdyby nie NDA, która dosyć mocno mnie ogranicza, mógłbym napisać więcej o samym szkoleniu. Ale jak widać, musiałem się odnieść się tylko do ogólnych spraw.
Co mogę powiedzieć na zakończenie? Oczywiście to, że każdemu polecam ten kurs – szczególnie w Stanach. Świetne doświadczenie, super ludzie i ten amerykański luz w powietrzu. Nie powstrzymam się, żeby nie wspomnieć o 24oC na dworze w grudniu.
Wiadomo, rynek amerykański różni się od polskiego. Ale zmierzamy w tym samym kierunku i pewnie nastąpi ten czas, w którym będziemy dysponować warunkami takimi, jak w Stanach. Kiedy nadejdą już te dni – będę przygotowany, a póki co zaproponuję klientom to, co jest dostępne jest u nas już teraz, ale za to w najlepszym możliwym wydaniu 😉
Przykład serpów z lokalizacją Tampa Florida dla Google.pl i Google.com z personalizacją z lokalizacją.
A to przykład na to jak Google wertuje Gmaila w celu dopasowania „najlepszych” wyników dla użytkownika 😉
Jak mogłem zapomnieć że mam już jeden samochód wypożyczony 😉
Semantyka i koliber dają ruch. Ale cennikowo nikt tego w Polsce nie wytrzyma…
wiem… z drugiej storny w USA twierdza że rozliczanie się za pozycje to oszustwo i weź tu wszytskich pogódź 😉
Usiadłem i przeczytałem do końca, szkoda, że nie możesz podzielić szczegółami:) Dzięki
USA bardzo policyjny kraj, oni tylko tu się sadzą o molestowanie i dyskryminacje 😉 oferty aby kogoś zaskarżyć o odszkodowanie wszędzie, nawet w przewodnikach turystycznych.
W zasadzie jak ktoś czyta, https://www.seroundtable.com/ http://www.searchenginejournal.com/ http://moz.com/ regularnie to raczej bardzo zaskoczony nie będzie 😉 ich NDA ma 3 strony prawniczgo bełkotu, połowy nie zrozumiałem 😉 wole nie ryzykować.
Najlepiej rozliczać się za ROI ale w Polsce nie do upilnowania:/
Tutaj sie tak obwarowywuja umowami że nikomu do głowy nie przychodzi oszukiwać drugiego i troszke przez to inne podejście ludzie mają.
Rozliczają się za 1 H pracy od 100 $ – 500 $, w zależności czego dotyczy konsultacja.
Za ROI można się rozliczać jak klient jest otwarty na inne zmiany prócz SEOwych, bo inaczej możesz stracić np za kiepską stronę, kiepski ux, kiepską ofertę i tak dalej …
Fajnie poczytać jak to wygląda za „wielką wodą”. Powiedz mi, jak to u Ciebie wygląda w praktyce tzn. ile tej wiedzy, pomysłów użyłeś już w praktyce na konkretnych klientach.
U mnie wyglada to tak….
Mam 5 klientów z budżetom powyżej 4 k miesięcznie co daja mi wolna rękę na strategie, reszta płaci też dobrze, ale za wykonane działania i przebijam sie z ich działami marketingu i informatykami itp Z tymi co dają wolną rekę, staramy się im ciągnąc ruch z bloga i treści, ( linki staramy się zdobywać ręcznie ) ale tez rożnie z tym bywa z uwagi chociażby na zwalone wew linkowanie itp
Mam ogromne problemy z wdrażaniem zmian na stornie, bo klienci nie chcą płacić za miany ktore z reguły wymagaja pracy koderaew budowej nowej www, bo mają strony zrobione przez pseudo firmy developerski bez pojęcia o tym co robia, na autorskich CMS totlanie bez SEO.
Ale genaralnie idzie ku lepszemu, ja robię głownie jedną branże i pewne zabiegi marketingowe robimy z każdym klientem.
Oj dużo, dużo wody w Wiśle upłynie, zanim osiągniemy poziom choćby zachodniej Europy. Ale fajnie, że wskazałeś kilka drastycznych różnic, jakie występują pomiędzy USA a PL, zwłaszcza co do różnic w ilości informacji w SERP.
Osobiście widzę i zalety i wady tak silnej personalizacji i Google Now: czasami fantastycznie podaje mi informacje, jakich oczekuję, a czasami… sugeruje, że zaparkowałem auto nie pod swoim blokiem, lecz w sąsiednim mieście i muszę teraz wyjść, by zdążyć odebrać je w poniedziałek przed pracą.
SEO dla bystrzaków, ze zdjęcia, warto kupić? Na Amazonie ale trochę stara wersja.
To było u Bruce Clay w Californi rok temu we wrześniu… w dniu wydania pewnie była już nieaktualna 😉 a co dopiero po roku.
Mogę CI ja zprezentować za koszt przesyłki, daj info na kontakt@dariuszjurek.pl
Każdemu się pewnie marzy takie szkolenie – póki co mogę odpowiedzieć za siebie, bardzo i to bardzo Tobie zazdroszczę:)
Wszystko jest on-line do przeczytania, wyżej podawałem ten najciekawsze miejsca 😉 Coś takiego jak tajemna wiedza w SEO nie istnieje, liczy sie być na bieżąco z trendami,zmianami i robić własne testy.
Podziwiam Twoją determinację do dalszego rozwoju. Fajnie, że nie bazujesz tylko na dotychczasowej wiedzy i doświadczeniu tylko starasz się być cały czas o krok przed innymi. Co do samego wyjazdu i szkolenia – mogę tylko pozazdrościć. Miło było poczytać jak wygląda SEO za „wielką wodą”;)